Aktualności Aktualności

Misterna budowla.

Świat owadów jest bardzo różnoraki. Większość z nich nie przykłada większej uwagi do miejsca na budowanie swego świata. Są jednak takie, które potrzebują przytulnego "gniazdka". Przykładem takiego świetnie zorganizowanego, rewelacyjnego architekta są nasze osy.

Osy – inwazyjna rodzina owadów błonkoskrzydłych z rodziny osowatych (Vespidae).

Co prawda w świecie os, tak jak i w świecie ludzi nie wszystkie owady mają takie same zwyczaje. Niektóre z nich nie budują gniazd, preferując samotne, drapieżne lub pasożytnicze życie, inne natomiast budują „eleganckie" pełne zagadek gniazda z masy roślinnej, żywicy i innych dostępnych w otoczeniu materiałów.

Już za chwilę, za momencik, gdy wiosenne słońce mocniej przygrzeje, „królowa" os, a więc zapłodniona samica, obudzi się z zimowego snu i wyjdzie ze swego ukrycia (bo spędza je gdzieś w zakamarkach kory, szczelinach domów, próchnie martwych drzew, dziuplach, itp.)  i rozpocznie nowy cykl życiowy -  budowanie nowej osiej społeczności.  To czas, gdy głowa przyszłego roju bacznie się rozgląda i szuka najbardziej dogodnego miejsca na zbudowanie gniazda.  Miejsce to musi być naprawdę wyjątkowe.  Nie może być widoczne dla żadnego oka (chyba że osy). W tym celu wyszukuje dobrze ukryte zakamarki, ciche osłonięte od wiatru, deszczu i słońca. Ale dogodne miejsce może być wszędzie np. norka w ziemi lub dziupla w drzewie, zdarza się też, iż  będzie to strych domu, czy stodoły.

Pewna „królowa" stwierdziła swego czasu, iż idealnym miejscem do budowy królewskiego domu jest drewutnia leśniczego z Nadleśnictwa Browsk w Puszczy Białowieskiej.

Cóż było za zdziwienie, gdy pewnego zimnego poranka (a nie było takich wiele tej zimy) leśniczy udał się po drewno i odkładając kolejne polano zauważył misterną budowlę, całkiem sporych rozmiarów.  Wyglądała ona jak duża szaro - żółta papierowa kula, nadszarpnięta już zębem czasu. Dzięki temu ukazała swoje ciekawe wnętrze. Środek takiego gniazda to warstwy o strukturze  podobnej do plastra miodu, a więc sześciokątne komórki.  Właśnie w nich  znajdują się komory lęgowe,  gdzie rozwijają się larwy, którymi bacznie zajmuje się najpierw królowa, a potem starsze siostry, czyli odpowiedzialne za to robotnice. Słodkiego złota (miodu) w takim wnętrzu nie znajdziemy , ponieważ osy go nie wytwarzają.

Baczny obserwator zauważy także to, iż plastry te są jakby dodatkowo zabezpieczone, niczym sejf,  specjalną powłoką, w której znajduje się tylko jeden otwór - na samym dole, przez który osy wlatują i wylatują. Nie zauważymy w gnieździe też wosku, a to dlatego że cały „dom" zrobiony jest z… papieru.

Osy to prawdziwi „mistrzowie" papieru,  co więcej - to one prawdopodobnie go „wynalazły", a ludzie obserwując przyrodę zaczęli je naśladować. Proces wytwarzania papieru w wykonaniu os wygląda następująco: robotnica (na samym początku istnienia kolonii rola ta przypada królowej) zeskrobuje zawzięcie żuwaczkami fragmenty drewna z np. martwego drzewna, jego gałęzi, czy z drewnianego płotu. Fragmenty te są następnie zanoszone na przyszłe miejsce budowy gniazda, po czym osa z całych sił mieli je żuwaczkami mieszając ze śliną i w ten sposób tworzy papkę papierową. Z niej właśnie lepi swoje gniazdo. Warto obserwować, jak osy siadają na przyszłym drewnianym budulcu. Może akurat uda nam się zauważyć ten fascynujący przyrodniczy akt, a bardziej go usłyszeć, gdyż skrobanie  w wieczornej leśnej ciszy jest słyszane z daleka.

Największym polskim gatunkiem osy jest szerszeń. Jak wszystkie osy jest drapieżny, a jego jad jest bardzo niebezpieczny nie tylko dla człowieka, ale i zwierząt. Podobno jedno ukąszenie może spowodować śmierć konia, ale także uczulonego na jad człowieka. Uważajmy zatem na osy i nie zbliżajmy się do gniazd, które w zależności od gatunku mogą znajdować się w dziuplach drzew, szczelinach i zakamarkach domów, stosach drewna i innych rupieci, ale także w ziemi. Jeśli zobaczymy krążące wokół takich miejsc owady, po prostu nie zbliżajmy się. Należy także zwracać uwagę, szczególnie późnym latem i jesienią, na przejrzałe owoce grusz, jabłek, śliw i in., ponieważ one także wabią osy, a zjedzenie owocu z osą jest bardzo, ale to bardzo niebezpieczne. Nie pozostawiajmy też otwartych pojemników z wysoko słodzonymi lub fermentującymi napojami, np. typu „cola", gdyż są one bardzo atrakcyjne dla tych pasiastych owadzich drapieżców, a ich dostrzeżenie w pojemniku może sprawić trudność. Osa po użądleniu nie ginie tak jak pszczoła. Jej żądło nie jest „harpunem" i nie pozostaje w ciele,  jest „oszczepem", którego można używać wielokrotnie.

Straż pożarna też ma czasem co robić, gdy zaniepokojeni ludzie zgłaszają problem z gniazdami os w swoich obejściach.